Marcin Sikorski
BIM - z angielskiego Building Information Modeling - to metoda oparta o inteligentne planowanie, projektowanie, budowanie, zarządzanie i infrastrukturę związaną ze stawianiem konstrukcji budowlanych. Rozwiązanie dla wielu może i nie nowe ale nadal zaskakująco świeże i oryginalne na tyle, że warto o nim wspomnieć parę słów. Zwłaszcza, że jednym z jego głównych budulców jest integracja IoT.
Wyobraź sobie, że proces projektowania budynków jaki znasz z czasów istnienia “robotników, majstra i zmęczonego życiem architekta” wyrzucasz razem z ich brakiem zapału do życia.
Zamiast tego wdrażasz wizję, która opiera się o spójną i dojrzałą współpracę wszystkich aktorów, działających na ujednoliconych modelach, które aktualizują się na wszystkich płaszczyznach kiedy zostanie naniesiona choć jedna zmiana.
Informacja króluje pływając swobodnie pomiędzy wszystkimi. Architekci, inżynierowie, designerzy mają do dyspozycji stałe modele, na które nanoszone są poprawki, zaś wszystkie dane są współdzielone by uniknąć ludzkiego błędu. Mamy jedno, wspólne repozytorium wiedzy do zarządzania projektem, a wszystko dzieje się pod czujnym okiem nowoczesnych technologii.
Innymi słowy BIM opiera się na modelu danych, który pomaga uczestnikom efektywniej zarządzać współpracą czynnościach modelowania, rozumienia i analizy w czasie rzeczywistym złożonych problemów zarówno przestrzennych jak i strukturalnych.
GDZIE TU REWOLUCJA?
Brzmi to raczej jak proste przeniesienie fizycznych planów i wykresów do świata cyfrowego i nic ponad to. Zintegrowanie kilku programów graficznych, obliczeniowych, chmury i tyle.
Błąd!
Łatwo wpaść w pułapkę trywializacji aż nadto upraszczając BIM uznając je właśnie za banalny balans pomiędzy modelami 2D oraz 3D. Potraktować jak mieszankę kilku komputerowych, graficznych fajerwerków, które mogłyby zastąpić ich papierowe odpowiedniki. Coś na zasadzie ponownego przepakowania zawartości do nowego pudełka. Cesarz ma nowe, cyfrowe szaty i zwie się BIM, prawda?
Nie do końca. Jak się okazuje jest to ekstremalnie kompleksowa i rozbudowana technika, która daleko wykracza poza swoje zadania ocierając się nie tylko o modele 2D i 3D ale nawet 7D.
Przyznaję - nazewnictwo bywa tu mocno mylące i niespójne, a już szczególnie gdy stykamy się z tym tematem po raz pierwszy. Nie wiem z czego wynika ta próba udowodnienia światu, że branża chce być wyjątkowa i niedostępna dla szarego człowieka. Możemy poczuć się wręcz przytłoczeni mistycznym charakterem ekskluzywności standardu, dla którego wiedzę mogą posiąść jedynie wybrani.
Setki akronimów jak choćby AIM, SIM, FIM, BSIM, BRiM, iBiM, skomplikowane odwołania do legislacji, grubaśne normy - brzmi jak szaleństwo, lecz, paradoksalnie, w tym szaleństwie tkwi pewna logika.
Logika, do której chcemy się dobrać.
Najprostszy przepis to tzw. stadium 3D. Jest to symulacja faz projektu (dotyczących tego co i jak powstanie) oraz dodatku lean management (czyli popularnego “dostarcz optymalnych zasobów, w optymalnym czasie, na optymalnych warunkach”), które są niezbędne do realizacji projektu. Czyli bierzemy sobie koncept i zamieniamy go na trójwymiarowy model, który posypujemy zwinną metodą.
Proste?
Proste.
A wszystko po to by zasadniczo:
Jest smacznie, optymalnie przygotowaliśmy nasz przepis ale jest nam ciągle za mało więc sięgamy po coś trudniejszego.
CZYM JEST WYMIAR 4D?
Kolejny poziom wtajemniczenia oznacza, że możemy zacząć wdrażać 4D czyli działania oraz aktywności związane z planowaniem placu budowy. Już nie tylko chcemy wiedzieć jak będzie wyglądać nasz budynek ale na tym etapie wydobywamy, wizualizujemy i analizujemy progres działań w trakcie trwania całego projektu tzn.:
Smacznie i syto nas jednak nie satysfakcjonuje. Potrzebujemy wyzwań.
CZYM JEST WYMIAR 5D?
W takim wypadku osiągnięty sukces przedkładamy na potrzebę wdrożenia 5D. Na tym etapie dochodzi nam śledzenie spalanego budżetu i ogólna działalność dotycząca analizy kosztów. Bierzemy pod uwagę wcześniejsze rezultaty, wizualizujemy postęp zaistniałych działań i związanych z nimi kosztów. A wszystko, rzecz jasna, w czasie rzeczywistym.
Pozwala to nam na:
Przeprowadziliśmy analizę. Uzyskaliśmy zrównoważony projekt. Dojrzewamy. A nasze umiejętności sprawiają, że chcemy sięgnąć po najdojrzalsze przepisy na udane “potrawy”.
CZYM JEST WYMIAR 6D?
Na tym etapie możemy rozważyć opcję 6 i 7D.
Ta pierwsza pomaga nam przeprowadzać m.in. analizy zużycia energii. Pełniej, dojrzalej i dużo dokładniej szacujemy by stwierdzić jak bardzo eco-friendly jest nasz projekt i co jeszcze moglibyśmy w nim udoskonalić czyniąc go jeszcze lepszym i zarazem bezpieczniejszym w użytkowaniu.
To oznacza, że mierzymy, weryfikujemy i klasyfikujemy czynności zachodzące w trakcie użytkowania budynku:
Chwila!
Kolejny standard?
Ano kolejny, kolejny!
CO TO JEST BREEAM?
Tym razem ukłon w stronę ekologicznego środowiska. To swego rodzaju dobrowolna metoda oceny stosowana do opisania efektywności środowiskowej budynków. Upraszczając polega na przyznaniu budynkowi rangi opartej na jego wydajności. Na tę wydajność składa się szereg czynników i kryteriów:
W zależności jak dobrze są one dostarczone i zrealizowane uzyskać można ocenę Outstanding, Excellent, Very Good, Good, Pass lub Unclassified. Ta z kolei pozwala nam dumnie prezentować światu wysoki standard jaki reprezentujemy swymi działaniami.
Co się tyczy nazewnictwa - BREEAM to skrót od Building Research Establishment Environmental Assessment Method zaś LEED to Leadership in Energy and Environmental Design. To pierwsze zawdzięczamy Brytyjczykom, to drugie Amerykanom, a w obu przypadkach chodzi o ten sam rezultat - widoczną poprawę efektywności środowiskowej budynku w obszarze takich słów jak: oszczędność, redukcja, ograniczenie, zmniejszenie, wydajność.
CO DALEJ?
Czy zostało coś więcej do dodania w temacie BIM skoro otarliśmy się już o temat eko dojrzałości?
Okazuje się, że tak! Istnieje bowiem jeszcze wspomniany poziom 7D.
Ale o nim porozmawiamy sobie w drugiej części :)